Kiedy zacząłeś używać tappingu oburęcznego i co Cię skłoniło do używania tego nietypowego sposobu
grania?
Tapping, w formie w jakiej gram go dzisiaj, zacząłem 3 lata temu podczas studiów w Rotterdamie.
Nie znałem takich muzyków jak: Stanley Jordan czy Jimi Webster, ani innych mistrzów tappingu, stąd też moje podejście
do grania tą techniką było zupełnie naturalne. Chciałem osiągnąć coś nowego w grze na gitarze.
Jak tylko rozpocząłem z eksperymentowaniem na gitarze, spojrzałem na to z zupełnie innego dla mnie punktu widzenia.
Powinniście posłuchać jak gra Victor Wooten!
Co jest dla Ciebie najważniejsze w tym stylu grania?
Przede wszystkim da się w ten sposób opowiedzieć dobrą historię! Ładne, chwytliwe melodie połączone z ciągami akordów osadzonymi
w rytmie groove, lub zupełnie dziwaczne rzeczy... Zawsze powtarzam, że muzyka jest dobra tak długo, jak jest prawdziwa!
Lubisz szczególnie jakieś nagrania z wykorzystaniem tej właśnie techniki?
Znam Victora Wootena i właściwie kocham wszystko, co wykonuje. Poza tym ostatnio odkryłem Adama Fularę,
który bardzo mnie zainspirował; dlatego też ćwiczę codziennie z dwoma gitarami pisząc nowe kawałki, żeby
osiągnąć pełną kontrolę i niezależność w obu rękach - to, co Adam robi bardzo dobrze.
Znam pewnych ludzi, także muzyków, którzy czasem przychodzili i mówili spróbuj tego czy tamtego i ja
oczywiście tak robiłem. Czasami nawet przeszukiwałem internet w poszukiwaniu różnych dróg rozwoju i
sprawdzałem je. Jednak pomimo, że staram się odkrywać jak najwięcej, to jednocześnie nie chcę poznać
wszystkiego lub zbyt wiele; w ten sposób staram się zbudować muzyczną twierdzę na zupełnie przejrzystej
czystej i realnej podstawie... Dźwięki może odrobinę dziwne, jednak mówiąc analogicznie, próbuję być
raczej jak dziecko, niż tak jak dorosły ugrząźnięty w czymś co, jak wiem, jest naprawdę trudne.
Czy próbowałeś grać używając specjalnych instrumentów takich jak Stick czy Warr Guitars?
Spotkałem faceta w Wiedniu (mieszkam teraz w Lincu), który gra od kilku lat na sticku Chapmana.
Zaprosił mnie i pozwolił mi zagrać na sticku. Był to instrument z dołączoną tzw. "loop station", przetwornikiem midi
i jakimiś innymi efektami do obróbki dźwięku. Myślę, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym będę musiał kupić sticka,
ale jeszcze nie dzisiaj; najpierw spróbuję grać na gitarze dwugryfowej. Ale stick podoba mi się bardzo...
Dokąd zmierza Twoja muzyka??
Uważam, że to co gram jest oryginalne, ponieważ powstawało w sposób naturalny. Sądzę, że to jest dobra muzyka.
Zwykle, kiedy piszę jakiś kawałek to powstaje on z niczego, przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Zaczynam
grać coraz to dłuższe sekwencje, do których dokładam kolejne, aranżuję je aż brzmią właściwie.
W rzeczywistości nie mam pojęcia dokąd zmierza moja muzyka, jednak mam nadzieję, że posuwa się w takim kierunku, w jakim bym chciał.
Wolisz grać solo, czy z zespołem?
Wolę grać z dobrym zespołem. Myślę, że to właśnie z powodu braku dobrego zespołu zacząłem granie tappingiem.
Istotne w tym jest to, że jeśli dopracujesz ten styl na dwugryfowej gitarze i dodasz do tego trochę
sprzętu jak: syntezator gitarowy, boss loop station czy też znajdziesz kogoś grającego na perkusji,
to możesz stworzyć wspaniałą muzykę. Zaczynałem od grania bluesa i rocka i wciąż kocham uczucie grania z
basistą, perkusistą prowadząc szybkie partie gitarowe, tworząc dynamikę z całym zespołem, w górę i w dół...
Kocham to. Moje spojrzenie na muzykę jest połączeniem obu tych styli.
Jak myślisz, w jakim stylu będziesz grał za 5 lub 10 lat?
Chciałbym grać samemu w każdym stylu: w bluesie, jazzie,...
Po prostu: dwugryfowa gitara i ja, zupełnie swobodny. Później, być może, dodając kolejny instrument z innym
strojeniem, grać solo, melodię i tworzyć akompaniament na żywo jednocześnie (chodzi mu tu o to, żeby zagrać
podkład na żywo i utrwalić go tak, że będzie mógł później grać solo, melodię np. z użyciem innego, dodatkowego
instrumentu o innym strojeniu). Jednak w tym samym czasie chciałbym mieć zespół. Wpierw ja rozpoczynałbym
sam budując napięcie, po czym wchodziłby zespół i już wspólnie "dawalibyśmy czadu", ale jeśli chcesz
wiedzieć w jakim stylu byśmy grali to.... , hmmmm..., nie mam pojęcia. Uważam, że jest tylko dobra i zła
muzyka, a nawet to jest kwestią gustu.
Co myślisz o muzyce klasycznej, o jazzie i stylu shred? Masz w tych gatunkach swoich ulubionych wykonawców i kompozytorów?
Hm, czym jestem starszy (teraz mam 23 lata) tym bardziej lubię i skłaniam się w kierunku jazzu. To wszystko
jest względne: smooth, cool jazz - lubię je tak samo, jak jakąś inną szaloną, awangardową muzykę. Kocham
Chopina, Mozarta i Bacha i wszystko inne, co porusza moim sercem: Steve Vai, Jimi Hendrix, Guns'n Roses, Jonny
Lang, B.B. King. Lubię ponadto muzykę elektroniczną: połączenie perkusji z basem, lounge a nawet hip hop.
Jeśli mowa o muzycznych stylach i kategoriach to myślę, że nie powinno być żadnych granic - graj to co
kochasz! Właściwie wszystko, co mnie porusza to jednocześnie mnie inspiruje; nie ważne czy to shred, Mozart
czy John Scofield. Najważniejsza dla mnie jest dusza lub duch znajdujący się wewnątrz muzyki.
Czy improwizacja jest ważnym elementem Twojej muzyki?
Wszystkie kompozycje grane tappingiem, jakie napisałem dotychczas,
zaaranżowałem od początku do końca, ale jako takie powstawały przez improwizację. Grałem je wielokrotnie aż osiągnęły swój rozmiar.
Lubię improwizować. Ten brak świadomości, gdzie się zmierza.... Szczególnie, gdy
gra się z zespołem. Najlepsze momenty są wtedy, gdy nie wiesz ku czemu prowadzi cię Twoja improwizacja aż do chwili kulminacji.
W jaki sposób ćwiczysz?
To zależy; jeśli mam jakiś pomysł zanim rozpocznę granie, to staram się go rozgryźć i jeśli mam dobry dzień,
to spędzam kilka kolejnych godzin starając się skomponować coś wykorzystując ten właśnie pomysł.
Innym razem włączam metronom, nastawiam tempo na 100 b.p.m. i gram coraz szybciej, aż do 220 grając szesnastkami i tak godzinami. Myślę jednak, że
najlepszą praktyką jest granie jak najwięcej albo na żywo, albo z innymi muzykami. To chyba działa najlepiej, oczywiście
należy robić to także godzinami.
Co byś poradził młodemu gitarzyście zaczynającemu swoją przygodę z tappingiem
Powiedziałbym: "Są starsi tapperzy, którzy twierdzą, że jest jedna poprawna metoda grania tą techniką.
Uważam, że to wcale nie jest prawda! Wszystkie chwyty dozwolone! Tak więc nie ograniczaj samego siebie
do "czegoś". Szczególnie jeśli wcześniej padałeś już ofiarą wtórności.
Graj różnymi sposobami i staraj się wyczuć, który pasuje Ci najlepiej, jak ustawić brzmienie dla akordów,
jak najlepiej ułożyć dłoń do grania melodii itp. Następnie zacznij tworzyć swoje własne, krótkie kawałki na bazie tego,
czego nauczyłeś się podczas ćwiczeń, lub też weź piosenkę, która już istnieje i przenieś ją na gryf używając 2 ręcznego tappingu.
Staraj się stworzyć w myślach obraz tego co grasz." Nie jest łatwo na początku myśleć dwu-biegunowo, prawda?
Co myślisz o Polsce?
Nie byłem teraz w Polsce przez 2 lata, to jest od śmierci mojego dziadka. Wcześniej bywałem tam każdego
lata z rodzicami i bratem, czasami przyjeżdżaliśmy też zimą. Mamy ładny dom w Puławach, a moja ciotka
i wujek mieszkają we Warszawie. Kocham Polskę i jestem zadowolony z faktu, że nie jestem 100% czystym Austriakiem.
To pozwoliło mi szerszej spojrzeć na różne rzeczy i samo życie.
Jak dostałeś stypendium Berklee College of Music?
Odwiedziłem stronę internetową www.berklee.edu i dowiedziałem się tam,
że mają taką komisję, która podróżuje po całym świecie, odwiedza wszystkie kontynenty zatrzymje się zwykle w szkołach muzycznych
i nagradza muzyków stypendiami. Nie zatrzymywała się w Austrii, więc musiałem pojechać Freiburga w Niemczech. Nie było daleko, pojechałem pociągiem.
Na 5 minut przed moją kolejką otrzymałem kilka kartek nut w zapisie klasycznym (akordy, melodie). Zagrałem to na początku.
Następnie komisja postanowiła sprawdzić mój słuch. Jeden z egzaminatorów miał saksofon na swoim biurku i powiedział "chłopcze, tutaj masz dźwięk "A" ... graj resztę", po czym zagrał
'a' i następna nutę, po czym wydłużył melodię do 3 dźwięków itd. Zmieszałem się na 10-nutowej melodii, ale chyba było nieźle.
Następnie kazano mi zagrać wybraną przeze mnie kompozycję, wybrałem "For the Love of God" Steve'a Vaia. Później
zagrałem kawałek własnej kompozycji tappingiem oburęcznym i to był strzał w dziesiątkę. Trzy tygodnie po przesłuchaniu otrzymałem list, w którym zawiadomiono mnie
o otrzymanym stypendium Berklee College of Music, ale nie wiem czy ktoś potrafiłby zmusić mnie jeszcze raz do wysiłku przygotowania się do takiego egzaminu.